No i wylądowaliśmy. Po dłuuugim załatwianiu formalności (formularze celne i odprawa graniczna) udaje się nam opuścić terminal. Pierwszy punkt na naszej liście do zrobienia - wypożyczenie samochodu. Na lotnisku są przedstawiciele kilku firm (tanie i drogie). Niestety Sixt'a, którego sobie upatrzyliśmy, nie było. Wypożyczenie auta zajęło nam 3 godziny! (uzgodnienie co obejmuje ubezpieczenie, a czego nie i jaki rodzaj mamy wziąć, jaka jest kaucja i negocjacje ceny). Następnym razem wszystko załatwiamy przez internet przed przylotem!
Mamy auto, więc ruszamy do Valladolid.